Slytherin
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
Alec se wbił i usiadł obok Leona bo tak, bo ja mu kazałam bo musi go pilnować przed tymi wszystkimi napalonymi dwunastolatkami (mówcie co chcecie, takie są najgorsze, widziałyście fanki 1D? no właśnie).
- Czemu akurat pierwsza ławka?- Z tego co wiem, nauczyciel i tak nas przesadza, a skoro już ma mnie przesadzić ze środka na początek, to wolę od razu tu usiąść - uśmiechnął się. On jest głupi.- Jak wejdzie udawaj, że się nie znamy. Może nas nie przesadzi - skinął głową. Ale on jest przebiegły. Cicho. I tak wiemy, że nic mu z tego nie wyjdzie.
- Może wyjątkowo dzisiaj nie będzie mu się chciało... Słyszałem, że kawa się skończyła w nauczycielskim i wszyscy chodzą jak trupy.
Nie jest gupi, szalik jest gupi, ale nie on.
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
Alec se wbił i usiadł obok Leona bo tak, bo ja mu kazałam bo musi go pilnować przed tymi wszystkimi napalonymi dwunastolatkami (mówcie co chcecie, takie są najgorsze, widziałyście fanki 1D? no właśnie).
- Czemu akurat pierwsza ławka?- Z tego co wiem, nauczyciel i tak nas przesadza, a skoro już ma mnie przesadzić ze środka na początek, to wolę od razu tu usiąść - uśmiechnął się. On jest głupi.- Jak wejdzie udawaj, że się nie znamy. Może nas nie przesadzi - skinął głową. Ale on jest przebiegły. Cicho. I tak wiemy, że nic mu z tego nie wyjdzie.
- Może wyjątkowo dzisiaj nie będzie mu się chciało... Słyszałem, że kawa się skończyła w nauczycielskim i wszyscy chodzą jak trupy.
Nie jest gupi, szalik jest gupi, ale nie on.
- Ej, jak mnie nie przesadzi do środka, to będę skazany, aby tu siedzieć! I jak ja tutaj będę ściągał, co? - zapytał, załamany nad swą głupotą.- Będę milusi i mnie przesadzi. Wkurzymy Natt, a wtedy ona tu trafi - podły plan, bardzo podły i przebiegły.- Za bardzo kombinuję, co nie? - zapytał.
Offline
Gryffindor
Cassedy Carmichael napisał:
Roberta Jones napisał:
Cassedy Carmichael napisał:
-Ro, WOW, hej, jasne, siadaj, nie widziałam cię rano! Musisz mi powiedzieć, co jadłaś na śniadanie! Mów, co to było? Bekon? Jajka? Mleko? Kanapka?-zaczęła, uśmiechając się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.Ro usiadła i rozpakowała się równocześnie odpowiadając Cassie:
- Ja Ciebie też nie widziałam, ale to dziwne, bo mieszkamy w tym samym pokoju - uśmiechnęła się.- Jadłam naleśniki - dodała, szerzej się uśmiechając.- A Ty co jadłaś? I co jadła Havana?-Och, to był trudny wybór. Chciałam wziąć kiełbasę, ale się rozmyśliłam. Potem myślałam o jajecznicy, chrupkach, tostach, owocach, ale nic, dosłownie nic nie pasowało! W końcu zobaczyłam bułkę z czekoladą! Leżała zakopana pod zwykłymi bułkami, ale z CZEKOLADĄ, wyobraź sobie. No i ją zjadłam. A Havana dostał banana, tradycyjnie. To dobre dla jego brzuszka.-powiedziała praktycznie na jednym wdechu.
- Wow, wybór śniadania to naprawdę ciężki wybór... nigdy wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy - przyznała i uśmiechnęła się.- W ogóle, jak spałaś? Bo mi się wydawało, że coś chodziło po pokoju - westchnęła cicho.- Nienawidzę się bać.
Offline
Slytherin
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
- Z tego co wiem, nauczyciel i tak nas przesadza, a skoro już ma mnie przesadzić ze środka na początek, to wolę od razu tu usiąść - uśmiechnął się. On jest głupi.- Jak wejdzie udawaj, że się nie znamy. Może nas nie przesadzi - skinął głową. Ale on jest przebiegły. Cicho. I tak wiemy, że nic mu z tego nie wyjdzie.- Może wyjątkowo dzisiaj nie będzie mu się chciało... Słyszałem, że kawa się skończyła w nauczycielskim i wszyscy chodzą jak trupy.
Nie jest gupi, szalik jest gupi, ale nie on.- Ej, jak mnie nie przesadzi do środka, to będę skazany, aby tu siedzieć! I jak ja tutaj będę ściągał, co? - zapytał, załamany nad swą głupotą.- Będę milusi i mnie przesadzi. Wkurzymy Natt, a wtedy ona tu trafi - podły plan, bardzo podły i przebiegły.- Za bardzo kombinuję, co nie? - zapytał.
- Może... Po prostu usiądź na środku? Może akurat dzisiaj będzie łaskawy.
Nie, na pewno nie będzie, szalik gwarantuje.
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
- Może wyjątkowo dzisiaj nie będzie mu się chciało... Słyszałem, że kawa się skończyła w nauczycielskim i wszyscy chodzą jak trupy.
Nie jest gupi, szalik jest gupi, ale nie on.- Ej, jak mnie nie przesadzi do środka, to będę skazany, aby tu siedzieć! I jak ja tutaj będę ściągał, co? - zapytał, załamany nad swą głupotą.- Będę milusi i mnie przesadzi. Wkurzymy Natt, a wtedy ona tu trafi - podły plan, bardzo podły i przebiegły.- Za bardzo kombinuję, co nie? - zapytał.
- Może... Po prostu usiądź na środku? Może akurat dzisiaj będzie łaskawy.
Nie, na pewno nie będzie, szalik gwarantuje.
- Wątpię. Nauczyciele tutaj nigdy nie są łaskawi. Ale jak chcesz możemy się przesiąść - wzruszył ramionami. Ale w sumie może się założyć, że ponownie trafi do pierwszej ławki. To więcej niż pewne.
Offline
Gryffindor
nie potrafię zalogować się na mistrza na telefonie
Do klasy wszedł nauczyciel, od razu zrobiło się chłodno, chociaż niektórym pewnie poważnie ciśnienie podskoczyło.
Morris usiadł przy biurku, postawił na nim kawę (ma wtyki i potrafi se ją załatwić, brawo dla niego), rozejrzał się po klasie i jego wzrok utkwił na pierwszych ławkach.
- Ty - powiedział wskazując na Leona - ładnie usiądziesz obok koleżanki - wskazał na Sally.
Tylko do niej mam pewność, że nie jest napaloną 12 latką...
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Slytherin
Sally De Von Wangol napisał:
nie potrafię zalogować się na mistrza na telefonie
Do klasy wszedł nauczyciel, od razu zrobiło się chłodno, chociaż niektórym pewnie poważnie ciśnienie podskoczyło.
Morris usiadł przy biurku, postawił na nim kawę (ma wtyki i potrafi se ją załatwić, brawo dla niego), rozejrzał się po klasie i jego wzrok utkwił na pierwszych ławkach.
- Ty - powiedział wskazując na Leona - ładnie usiądziesz obok koleżanki - wskazał na Sally.
Tylko do niej mam pewność, że nie jest napaloną 12 latką...
Leon spojrzał na Sally i westchnął. Tak jak przypuszczał, nawet nie zdążył sobie pójść na środek. Rzucił Alecowi spojrzenie mówiące "A nie mówiłem".
- Powodzenia, stary - klepnął go w ramię, zabrał swoje rzeczy i usiadł na wskazanym miejscu, rzucając Sally spojrzenie "Już Cię nie znoszę" i uśmiechnął się milusio.
Offline
Gryffindor
A Sally miała nadzieję, że usiądzie z kimś fajnym... Eh marzenia się nie spełniają, wybacz głupia mendo.
Teraz spojrzał na Margaery. Jakoś ta ruda go irytowała... Co by tu zrobić.
- Pani Winchester zamieni się miejscem z panią Carmichael, a panna Cassie usiądzie obok panny Carter.
O. Boże. Tylko nie ta pomylona dziewczynka. Spokojnie Leilla. Nie musisz z nią rozmawiać. Będziecie tylko siedzieć. Tak?
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Gryffindor
Sally De Von Wangol napisał:
A Sally miała nadzieję, że usiądzie z kimś fajnym... Eh marzenia się nie spełniają, wybacz głupia mendo.
Teraz spojrzał na Margaery. Jakoś ta ruda go irytowała... Co by tu zrobić.
- Pani Winchester zamieni się miejscem z panią Carmichael, a panna Cassie usiądzie obok panny Carter.
O. Boże. Tylko nie ta pomylona dziewczynka. Spokojnie Leilla. Nie musisz z nią rozmawiać. Będziecie tylko siedzieć. Tak?
-A właściwie, to z jakiego powodu mamy się przesiadać?-Margaery zapytała, wygodniej rozsiadając się na swoim krześle. No cholera, zajęła fajne miejsce, a teraz ten niespełniony życiowo koleś chce przesiąść ją do pierwszej ławki, żeby siedziała z tą rudą Gryfonką, która nie była tak fajnie ruda jak ona. A przynajmniej tak się Margaery wydawało.
-Hej!-Cassie usiadła obok Leilli.-Wow, wiesz, cieszyłam się, że usiądę z Ro, ale z tobą też na pewno będzie fajnie! Będę ci mogła nawet zrobić tatuaż jednorożca na ręce, bo całkiem dobrze mi to wychodzi. Zgoooooodzisz się?
Offline
Gryffindor
- Z takiego powodu, że jestem Twoim nauczycielem i zawsze mam rację. Z resztą.. Co to za dyskusja? Odejmuję Slytherinowi 10 punktów. A za każdą kolejną sekundę opóźnienia przesiadki - kolejne 10 punktów.
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Gryffindor
-Boże, co za ograniczony młot.-wymamrotała pod nosem, zbierając swoje podręczniki. Z chęcią powiedziałaby mu, co o nim dokładnie myśli, ale nie chciała pogrążyć Slytherinu. Z naburmuszoną miną usiadła obok Ro, wbijając wzrok w swój podręcznik.
Offline
Gryffindor
- Nie lubię jednorożców - powiedziała nie odwracając wzroku od nauczyciela, gdyby mogła go zabić wzrokiem byłby już martwy. 2 razy.
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Gryffindor
-Nie-nie-nie lubisz jedno-o-orożców?-Cassie szeroko otworzyła oczy, a jej podbródek zadrżał. Jak można ich nie lubić? I mówić o tym wprost! Nie, to za dużo jak na jeden raz. Po kilku sekundach wybuchła płaczem.-Jak ty tak możesz!
Offline
Slytherin
No więc wiemy już, że Danka nie ogarnia życia. Ale Danka nie ogarnia jeszcze wielu innych rzeczy, na przykład zegarka którego nie ma.
Désirée weszła do klasy 5 minut po dzwonku. Rzuciła gdzieś w przestrzeń "przepraszam za spóźnienie" i usiadła na wolnym miejscu w ostatniej ławce. Miała bardziej nieobecny wzrok niż zazwyczaj, jej włos były potargane, a guziki szaty krzywo zapięte. Haha, Danka nie wzięła leków. Będzie ciekawie.
Ostatnio edytowany przez Désirée Sorel (2015-07-02 10:06:49)
Life is a tale. Told by an idiot, full of sound and fury, signifying nothing.
Offline
Gryffindor
Noel, z rozwianym włosem wszedł spóźniony do sali, szeroko się uśmiechając. Zaledwie kilka minut temu skończył latać na miotle, czego ślady w postaci smug błota wciąż można było zauważyć na dłoniach i policzku. Usiadł w ławce zaraz przed Desiree (sorry, nie chce mi się kopiować tych wszystkich aigu), dowiązując swój krawat i z zaskoczeniem wyciągając z włosów źdźbła trawy.
Offline