Gryffindor
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
- Pustakiem nazywamy wyrób ceramiczny lub betonowy przeznaczony do wykonywania ścian zewnętrznych i wewnętrznych. Naprawdę, nie mam pojęcia, jak ma się to donosić do mojej osoby. A poza tym, robię bardzo ważną rzecz. Obserwuję otoczenie i zbieram informacje.- powiedziała to bardzo poważnym tonem.- Zbierasz informację? Masz zamiar napisać książkę czy co?
- Wątpię, żeby ta informacja była ci niezbędna do dalszej egzystencji. A tak w ogolę, jestem Désirée. I dobrze wiem, że nie będziesz w stanie tego wymówić.
- Mieszkałam trzy lata we Francji, ty nędzny plebsie i mówię po francusku... Twoje imię nie jest niczym trudnym do wymówienia. Jestem Sally...
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Slytherin
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
- Zbierasz informację? Masz zamiar napisać książkę czy co?- Wątpię, żeby ta informacja była ci niezbędna do dalszej egzystencji. A tak w ogolę, jestem Désirée. I dobrze wiem, że nie będziesz w stanie tego wymówić.
- Mieszkałam trzy lata we Francji, ty nędzny plebsie i mówię po francusku... Twoje imię nie jest niczym trudnym do wymówienia. Jestem Sally...
- Miło poznać. - Désirée poprawiła bluzkę, która podwinęła się podczas zderzenia. Bluzka była czarna, a na piersi miała logo Nirvany. Danka założyła do tego gacie z jedną nogawką w czerwoną szkocką kratkę, a drugą z czarnego lateksu. Na nogach miała szare, poprzecierane glany.
Life is a tale. Told by an idiot, full of sound and fury, signifying nothing.
Offline
Slytherin
-Wlać? Chyba sobie żartujesz.- warknęła, nie spuszczając z niego swoich błękitnych oczu. Nie chciała wchodzić w konflikt już pierwszego dnia, ale sam się o to prosił. Wlać, też mi coś.- Poza tym, nie jestem potencjalną ślizgonką. Ja nią będę na sto procent.
hoho, koleżanko, co za pocisk
A skoro babcia zawsze mówiła, że trafi do Slytherinu, to tak musi być!
Offline
Slytherin
Margaery Winchester napisał:
-Wlać? Chyba sobie żartujesz.- warknęła, nie spuszczając z niego swoich błękitnych oczu. Nie chciała wchodzić w konflikt już pierwszego dnia, ale sam się o to prosił. Wlać, też mi coś.- Poza tym, nie jestem potencjalną ślizgonką. Ja nią będę na sto procent.
hoho, koleżanko, co za pocisk
A skoro babcia zawsze mówiła, że trafi do Slytherinu, to tak musi być!
- Na pierwszy rzut oka wyglądasz na Puchonkę - zaśmiał się. - Do tego te nierozgarnięcie...- Przewrócił teatralnie oczyma.
Sieję zamęt tam, gdzie idę...
Offline
Slytherin
Xavier Ronovan napisał:
Margaery Winchester napisał:
-Wlać? Chyba sobie żartujesz.- warknęła, nie spuszczając z niego swoich błękitnych oczu. Nie chciała wchodzić w konflikt już pierwszego dnia, ale sam się o to prosił. Wlać, też mi coś.- Poza tym, nie jestem potencjalną ślizgonką. Ja nią będę na sto procent.
hoho, koleżanko, co za pocisk
A skoro babcia zawsze mówiła, że trafi do Slytherinu, to tak musi być!- Na pierwszy rzut oka wyglądasz na Puchonkę - zaśmiał się. - Do tego te nierozgarnięcie...- Przewrócił teatralnie oczyma.
Puchonkę? Puchonkę?! Właśnie została obrażona w najgorszy możliwy dla niej sposób! Pomijając nazwanie szlamą. Szlama w rankingu raniących godność wyzwisk zdecydowanie wygrywa.Tylko nie daj mu się sprowokować, Margaery. Wdech i wydech, nie chcesz się z nikim kłócić. Kłótnie do niczego nie prowadzą..
-Puchonkę? I nierozgarnięcie?-uniosła jedną brew, splatając ręce na piersi.-Jakiś idiota mnie popchnął, jasne?
Ostatnio edytowany przez Margaery Winchester (2015-06-26 18:40:48)
Offline
Gryffindor
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
- Wątpię, żeby ta informacja była ci niezbędna do dalszej egzystencji. A tak w ogolę, jestem Désirée. I dobrze wiem, że nie będziesz w stanie tego wymówić.- Mieszkałam trzy lata we Francji, ty nędzny plebsie i mówię po francusku... Twoje imię nie jest niczym trudnym do wymówienia. Jestem Sally...
- Miło poznać. - Désirée poprawiła bluzkę, która podwinęła się podczas zderzenia. Bluzka była czarna, a na piersi miała logo Nirvany. Danka założyła do tego gacie z jedną nogawką w czerwoną szkocką kratkę, a drugą z czarnego lateksu. Na nogach miała szare, poprzecierane glany.
- Jedziesz do Hogwartu?
Nie kurde, jedzie do Narni bo przewiduje, że Hogwart to totalna patola. LECZ SIĘ TY GUPIA SALLY. kto tobą gra?!
a...
ja...
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Slytherin
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
- Mieszkałam trzy lata we Francji, ty nędzny plebsie i mówię po francusku... Twoje imię nie jest niczym trudnym do wymówienia. Jestem Sally...
- Miło poznać. - Désirée poprawiła bluzkę, która podwinęła się podczas zderzenia. Bluzka była czarna, a na piersi miała logo Nirvany. Danka założyła do tego gacie z jedną nogawką w czerwoną szkocką kratkę, a drugą z czarnego lateksu. Na nogach miała szare, poprzecierane glany.
- Jedziesz do Hogwartu?
Nie kurde, jedzie do Narni bo przewiduje, że Hogwart to totalna patola. LECZ SIĘ TY GUPIA SALLY. kto tobą gra?!
a...
ja...
- Nie, wybieram się do Clermont-Ferrand na leczenie. Wydaj mi się, że wszyscy ludzie na tym peronie w wieku 11-17 lat właśnie tam jadą.- Twarz pokerzysty. Czy ona nigdy nie pokazuje emocji? Brawo, zgadza się.
Ostatnio edytowany przez Désirée Sorel (2015-06-26 18:46:19)
Life is a tale. Told by an idiot, full of sound and fury, signifying nothing.
Offline
Slytherin
Margaery Winchester napisał:
Xavier Ronovan napisał:
Margaery Winchester napisał:
-Wlać? Chyba sobie żartujesz.- warknęła, nie spuszczając z niego swoich błękitnych oczu. Nie chciała wchodzić w konflikt już pierwszego dnia, ale sam się o to prosił. Wlać, też mi coś.- Poza tym, nie jestem potencjalną ślizgonką. Ja nią będę na sto procent.
hoho, koleżanko, co za pocisk
A skoro babcia zawsze mówiła, że trafi do Slytherinu, to tak musi być!- Na pierwszy rzut oka wyglądasz na Puchonkę - zaśmiał się. - Do tego te nierozgarnięcie...- Przewrócił teatralnie oczyma.
Puchonkę? Puchonkę?! Właśnie została obrażona w najgorszy możliwy dla niej sposób! Pomijając nazwanie szlamą. Szlama w rankingu raniących godność wyzwisk zdecydowanie wygrywa.Tylko nie daj mu się sprowokować, Margaery. Wdech i wydech, nie chcesz się z nikim kłócić. Kłótnie do niczego nie prowadzą..
-Puchonkę? I nierozgarnięcie?-uniosła jedną brew, splatając ręce na piersi.-Jakiś idiota mnie popchnął, jasne?
- Tłumacz to jak chcesz. - Uśmiechnął się. - Właściwie, to skąd jesteś? - zapytał, patrząc chłodnym, przenikliwym spojrzeniem.
Lubił wiedzieć dużo o wszystkich. Dziewczyna zaintrygowała go na tyle, że skory był przeprowadzic z nią małą konwersację. Do tego bardzo zabawne było jak próbowała zachować stoicki spokój. Gdyby nie lekko drgajaca powieka, prawie by się nabrał.
Sieję zamęt tam, gdzie idę...
Offline
Gryffindor
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
- Miło poznać. - Désirée poprawiła bluzkę, która podwinęła się podczas zderzenia. Bluzka była czarna, a na piersi miała logo Nirvany. Danka założyła do tego gacie z jedną nogawką w czerwoną szkocką kratkę, a drugą z czarnego lateksu. Na nogach miała szare, poprzecierane glany.- Jedziesz do Hogwartu?
Nie kurde, jedzie do Narni bo przewiduje, że Hogwart to totalna patola. LECZ SIĘ TY GUPIA SALLY. kto tobą gra?!
a...
ja...- Nie, wybieram się do Clermont-Ferrand na leczenie. Wydaj mi się, że wszyscy ludzie na tym peronie w wieku 11-17 lat właśnie tam jadą.- Twarz pokerzysty. Czy ona nigdy nie pokazuje emocji? Brawo, zgadza się.
- Zawsze możesz po prostu tu sprzątać, albo kogoś odprowadzać.
ALE KURWA POCISK
JA JEJ NIE POZNAJĘ
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Slytherin
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
- Jedziesz do Hogwartu?
Nie kurde, jedzie do Narni bo przewiduje, że Hogwart to totalna patola. LECZ SIĘ TY GUPIA SALLY. kto tobą gra?!
a...
ja...- Nie, wybieram się do Clermont-Ferrand na leczenie. Wydaj mi się, że wszyscy ludzie na tym peronie w wieku 11-17 lat właśnie tam jadą.- Twarz pokerzysty. Czy ona nigdy nie pokazuje emocji? Brawo, zgadza się.
- Zawsze możesz po prostu tu sprzątać, albo kogoś odprowadzać.
ALE KURWA POCISK
JA JEJ NIE POZNAJĘ
- Wątpię, żeby ktoś tu sprzątał przez ostatnie... 10 lat?- spojrzała na syf na podłodze. - A poza tym, nie mam kogo odprowadzać. Potencjalni kandydaci umarli- uśmiechnęła się rozkosznie.
Life is a tale. Told by an idiot, full of sound and fury, signifying nothing.
Offline
Slytherin
Xavier Ronovan napisał:
Margaery Winchester napisał:
Xavier Ronovan napisał:
- Na pierwszy rzut oka wyglądasz na Puchonkę - zaśmiał się. - Do tego te nierozgarnięcie...- Przewrócił teatralnie oczyma.Puchonkę? Puchonkę?! Właśnie została obrażona w najgorszy możliwy dla niej sposób! Pomijając nazwanie szlamą. Szlama w rankingu raniących godność wyzwisk zdecydowanie wygrywa.Tylko nie daj mu się sprowokować, Margaery. Wdech i wydech, nie chcesz się z nikim kłócić. Kłótnie do niczego nie prowadzą..
-Puchonkę? I nierozgarnięcie?-uniosła jedną brew, splatając ręce na piersi.-Jakiś idiota mnie popchnął, jasne?- Tłumacz to jak chcesz. - Uśmiechnął się. - Właściwie, to skąd jesteś? - zapytał, patrząc chłodnym, przenikliwym spojrzeniem.
Lubił wiedzieć dużo o wszystkich. Dziewczyna zaintrygowała go na tyle, że skory był przeprowadzic z nią małą konwersację. Do tego bardzo zabawne było jak próbowała zachować stoicki spokój. Gdyby nie lekko drgajaca powieka, prawie by się nabrał.
-Londyn.-odpowiedziała, odrzucając za ramię pasmo włosów. Chciała jeszcze dodać, że jest z tych Winchesterów, ale szybko się opanowała. Sypaniem nazwisk rodowych raczej nie zdobędzie jego sympatii.
Czy ona właśnie chce, żeby ją polubił?
Cóż.
Był arogancki, miał ten inteligentny błysk w oku, wyglądał też całkiem nieźle...jeśli ma już z nim trafić do Slytherinu, to lepiej, żeby byli w przyjaznych stosunkach.
Offline
Gryffindor
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
- Nie, wybieram się do Clermont-Ferrand na leczenie. Wydaj mi się, że wszyscy ludzie na tym peronie w wieku 11-17 lat właśnie tam jadą.- Twarz pokerzysty. Czy ona nigdy nie pokazuje emocji? Brawo, zgadza się.- Zawsze możesz po prostu tu sprzątać, albo kogoś odprowadzać.
ALE KURWA POCISK
JA JEJ NIE POZNAJĘ- Wątpię, żeby ktoś tu sprzątał przez ostatnie... 10 lat?- spojrzała na syf na podłodze. - A poza tym, nie mam kogo odprowadzać. Potencjalni kandydaci umarli- uśmiechnęła się rozkosznie.
- To może ja już pójdę... Do zobaczenia w Hogwarcie...- i se polazła.
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline
Slytherin
Sally De Von Wangol napisał:
Désirée Sorel napisał:
Sally De Von Wangol napisał:
- Zawsze możesz po prostu tu sprzątać, albo kogoś odprowadzać.
ALE KURWA POCISK
JA JEJ NIE POZNAJĘ- Wątpię, żeby ktoś tu sprzątał przez ostatnie... 10 lat?- spojrzała na syf na podłodze. - A poza tym, nie mam kogo odprowadzać. Potencjalni kandydaci umarli- uśmiechnęła się rozkosznie.
- To może ja już pójdę... Do zobaczenia w Hogwarcie...- i se polazła.
- Papa...- rzuciła Désirée i odwróciła się na pięcie. Pociągnęła za sobą kufer z klatkami, w których siedziały jej kot i sowa. Wdrapała się po schodkach do pociągu, który właśnie nadjechał, po czym znalazła wolny przedział. Wrzuciła kufer na półkę bagażową. Nie był ciężki, ale i tak miała problem z podniesieniem go. Wypuściła szarą kotkę z klatki i posadziwszy się na podłodze oparła głowę o siedzenie, a Paszczura zwinęła się w kulkę na jej kolanach.
Life is a tale. Told by an idiot, full of sound and fury, signifying nothing.
Offline
Slytherin
Margaery Winchester napisał:
Xavier Ronovan napisał:
Margaery Winchester napisał:
Puchonkę? Puchonkę?! Właśnie została obrażona w najgorszy możliwy dla niej sposób! Pomijając nazwanie szlamą. Szlama w rankingu raniących godność wyzwisk zdecydowanie wygrywa.Tylko nie daj mu się sprowokować, Margaery. Wdech i wydech, nie chcesz się z nikim kłócić. Kłótnie do niczego nie prowadzą..
-Puchonkę? I nierozgarnięcie?-uniosła jedną brew, splatając ręce na piersi.-Jakiś idiota mnie popchnął, jasne?- Tłumacz to jak chcesz. - Uśmiechnął się. - Właściwie, to skąd jesteś? - zapytał, patrząc chłodnym, przenikliwym spojrzeniem.
Lubił wiedzieć dużo o wszystkich. Dziewczyna zaintrygowała go na tyle, że skory był przeprowadzic z nią małą konwersację. Do tego bardzo zabawne było jak próbowała zachować stoicki spokój. Gdyby nie lekko drgajaca powieka, prawie by się nabrał.-Londyn.-odpowiedziała, odrzucając za ramię pasmo włosów. Chciała jeszcze dodać, że jest z tych Winchesterów, ale szybko się opanowała. Sypaniem nazwisk rodowych raczej nie zdobędzie jego sympatii.
Czy ona właśnie chce, żeby ją polubił?
Cóż.
Był arogancki, miał ten inteligentny błysk w oku, wyglądał też całkiem nieźle...jeśli ma już z nim trafić do Slytherinu, to lepiej, żeby byli w przyjaznych stosunkach.
- Mhm, miejscowa. - Uniósł leniwie prawą brew. - Dobrze będzie znać kogoś normalnego w rodzinnym mieście, mugole potrafią doprowadzić do szału.
Nagle jego sowa, Brandy, zeskoczyła z jego ramienia i usiadła na Margaery.
- Wracaj tu - warknął, próbując przegonić ptaka z ramiona dziewczyny.
Sieję zamęt tam, gdzie idę...
Offline
Gryffindor
Alice Mary Black napisał:
Alice przyszła na peron. Czuła się dziwnie obco. Objęła rękoma zmarznięte ramiona. Na jednym z nich siedziała rudawa sówka z zaobrączkowaną nóżką. Dziewczyna ustawiła swoje bagaże i usiadła na ławce, bacznie obserwując kolejne osoby, które pojawiały się w magicznym miejscu. Z nerwów zaczęła wyginać nerwowo palce u rąk, zawsze tak robiła. Jej największym strachem było to, ze ludzie zaczną kojarzyć ją jedynie jako "córę seryjnego zabójcy", "Azkabaniare". Poczuła nieprzyjemne ukłucie w brzuchu.
I taka Sally chodzi po peronie, smutna, że nie może się odciąć od tych marnych ludzi, wszyscy są tak marni, że aż marni i nudni...
I nagle... hej.. przecież... nie to nie możliwe... Alice? ostatnio widziały się jakoś... trzy lata temu? TO JEST ALICE.
Sally zaraz szybko podchodzi do swojej bff, kawaii.
-Al!
Today's special moments are tomorrow's memories
Offline