Administrator
xxx
Offline
Slytherin
Gryfonka i Ślizgonka weszły do jeszcze pustej sali (Noela oczywiście nie było, tradycyjnie miał zamiar się spóźnić). Cassie, z nieodłącznym Havaną Bananą na ramieniu zajęła miejsce z przodu, szczerząc ząbki. Nie wiedziała o czym będą dzisiaj mówić, ale nauczyciel miał całkiem ciekawe spostrzeżenia-a ta ruda Ślizgonka, siedząca z tyłu całkiem ciekawie kłóciła się z nauczycielem i jego spostrzeżeniami na temat gejów. (Kim w ogóle byli ci tajemniczy "gejowie"? Jakimś satanistycznym bractwem?)
Margaery rozpakowała swoje rzeczy, przerzucając na jedną stronę swoje włosy, które w przeciwieństwie do wczoraj, w końcu zaczęły się przyzwoicie układać. Grunt, że nie wyglądały jak proste siano.
Poza tym wszystkim, była gotowa na kolejną dyskusję z nauczycielem;na samą myśl w jej błękitnych oczach pojawił się błysk-oj, będzie się działo.
Ostatnio edytowany przez Margaery Winchester (2015-07-01 20:53:42)
Offline
AJ potulnie wszedł do klasy, zajął miejsce po środku klasy, tak aby nie być ani za blisko, ani za daleko. W zaciszu, aby zbyt często nie przykuwał uwagi nauczyciela. Wypakował podręcznik, potrzebne rzeczy i usiadł prosto, jak na... Ślizgona przystało.
W sumie nadal uważał, że niesłusznie trafił do tego domu, ale cóż... bywa i tak.
Offline
Slytherin
Nattalea weszła do klasy, rzucając wszystkim gardzące spojrzenia. Cóż, już od początku miała dać się we znaki nauczycielom i zamierzała wylecieć z tej szkoły już za rok. Spokojnie, może uda jej się to zrobić szybciej, ale o tym się przekonamy.
Usiadła w ostatniej ławce i poprawiła swój czerwony berecik. Położyła torbę na stoliku, wyjęła z niej pilniczek do paznokci i zaczęła poprawiać idealnie długie, pomalowane na czarno pazurki. Ciekawe zajęcie. Super.
I'm angel... or no.
Offline
Slytherin
Xavier wstąpił do klasy. Rozejrzał się po dość osobliwych twarzach.
- Cudownie - mruknął pod nosem, siadając za rudowłosą Margaery.
Sieję zamęt tam, gdzie idę...
Offline
Slytherin
No i pojawił się nasz najbardziej wyczekiwany uczeń Hogwartu, jakiego dotąd nie widziano. Przecież wiadomo, że on jest jedyny taki fajny i w ogóle i to on - jako jedyny - zasługuje na bycie tutaj. Tak. No ale teraz był zbyt zajęty treningami quidditcha, bo zamierzał dostać się do drużyny. Będzie startował na ścigającego, ale znając życie - nie wyjdzie mu.
Usiadł w pierwszej ławce - oczywiście na pokaz - i czekał aż przyjdzie nauczyciel.
Offline
Slytherin
Panna Carter weszła do klasy bardzo chętnie (ponieważ jest głupim nolifem i lubi historię), rozejrzała się po sali, w której nie zauważyła nikogo interesującego poza Margaery. Ale z nią nie może siedzieć bo pewnie całą lekcje by przegadały i nic z niej nie zapamięta. Chociaż może i lepiej jakby nie interesowała się niczym ciekawym, może ludzie uwieżyliby, że naprawdę jest głupią blondynką i, że nie warto się na nią denerwować bo przecież nie rozumie większości słów, które się do niej mówi. Usiadła w jakiejś tam pustej ławce na początku, udając, że jest tak głupia, że prawie się przerwóciła odsuwając krzesło.
Sally to zupełnie inna historia... pewnym krokiem weszła do klasy i usiadła w pierwszej ławce. Przed biurkiem.
Samobójca i głupi kujon.
Would you mind if I hurt you?
Understand that I need to
Wish that I had other choices
than to harm the one I love
Offline
Gryffindor
Ro weszła do środka i uśmiechnęła się widząc Cassie. Od razu do niej podeszła, witając się - rano niestety się nie widziały, bo jakoś czasu nie było, co nie? Mieszkają w jednym pokoju, ale... no bywa.
- Cześć, mogę się dosiąść? - zapytała uroczo.
Offline
Gryffindor
Roberta Jones napisał:
Ro weszła do środka i uśmiechnęła się widząc Cassie. Od razu do niej podeszła, witając się - rano niestety się nie widziały, bo jakoś czasu nie było, co nie? Mieszkają w jednym pokoju, ale... no bywa.
- Cześć, mogę się dosiąść? - zapytała uroczo.
-Ro, WOW, hej, jasne, siadaj, nie widziałam cię rano! Musisz mi powiedzieć, co jadłaś na śniadanie! Mów, co to było? Bekon? Jajka? Mleko? Kanapka?-zaczęła, uśmiechając się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.
Offline
Nowy użytkownik
Borze w końcu mogę sobie Nathanem pograć, ale to fajne! Ale spokój, ta kawa nie może na ciebie aż tak działać na pewno część to wina tego, że jesteś po prostu głupia. czemu ja obrażam samą siebie? To nie miłe!
Więc... Nathan wszedł do klasy i usiadł sam, bo przyjaciele nie są nikomu potrzebni, najważniejsza jest kawa. Potem są pieniądze i jedzenie, przyjaciele to tylko pusty wypełniacz przestrzeni. O tak, ale to było mądre. Przybij piątkę krzesłem w twarz, szalik!
You live your life,
You go day by day like nothing can go wrong
Then scars are made, they're changing the game
You learn to play it hard.
Offline
Slytherin
Alec se wbił i usiadł obok Leona bo tak, bo ja mu kazałam bo musi go pilnować przed tymi wszystkimi napalonymi dwunastolatkami (mówcie co chcecie, takie są najgorsze, widziałyście fanki 1D? no właśnie).
- Czemu akurat pierwsza ławka?
Offline
Gryffindor
Cassedy Carmichael napisał:
Roberta Jones napisał:
Ro weszła do środka i uśmiechnęła się widząc Cassie. Od razu do niej podeszła, witając się - rano niestety się nie widziały, bo jakoś czasu nie było, co nie? Mieszkają w jednym pokoju, ale... no bywa.
- Cześć, mogę się dosiąść? - zapytała uroczo.-Ro, WOW, hej, jasne, siadaj, nie widziałam cię rano! Musisz mi powiedzieć, co jadłaś na śniadanie! Mów, co to było? Bekon? Jajka? Mleko? Kanapka?-zaczęła, uśmiechając się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.
Ro usiadła i rozpakowała się równocześnie odpowiadając Cassie:
- Ja Ciebie też nie widziałam, ale to dziwne, bo mieszkamy w tym samym pokoju - uśmiechnęła się.- Jadłam naleśniki - dodała, szerzej się uśmiechając.- A Ty co jadłaś? I co jadła Havana?
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Alec se wbił i usiadł obok Leona bo tak, bo ja mu kazałam bo musi go pilnować przed tymi wszystkimi napalonymi dwunastolatkami (mówcie co chcecie, takie są najgorsze, widziałyście fanki 1D? no właśnie).
- Czemu akurat pierwsza ławka?
- Z tego co wiem, nauczyciel i tak nas przesadza, a skoro już ma mnie przesadzić ze środka na początek, to wolę od razu tu usiąść - uśmiechnął się. On jest głupi.- Jak wejdzie udawaj, że się nie znamy. Może nas nie przesadzi - skinął głową. Ale on jest przebiegły. Cicho. I tak wiemy, że nic mu z tego nie wyjdzie.
Offline
Gryffindor
Roberta Jones napisał:
Cassedy Carmichael napisał:
Roberta Jones napisał:
Ro weszła do środka i uśmiechnęła się widząc Cassie. Od razu do niej podeszła, witając się - rano niestety się nie widziały, bo jakoś czasu nie było, co nie? Mieszkają w jednym pokoju, ale... no bywa.
- Cześć, mogę się dosiąść? - zapytała uroczo.-Ro, WOW, hej, jasne, siadaj, nie widziałam cię rano! Musisz mi powiedzieć, co jadłaś na śniadanie! Mów, co to było? Bekon? Jajka? Mleko? Kanapka?-zaczęła, uśmiechając się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.
Ro usiadła i rozpakowała się równocześnie odpowiadając Cassie:
- Ja Ciebie też nie widziałam, ale to dziwne, bo mieszkamy w tym samym pokoju - uśmiechnęła się.- Jadłam naleśniki - dodała, szerzej się uśmiechając.- A Ty co jadłaś? I co jadła Havana?
-Och, to był trudny wybór. Chciałam wziąć kiełbasę, ale się rozmyśliłam. Potem myślałam o jajecznicy, chrupkach, tostach, owocach, ale nic, dosłownie nic nie pasowało! W końcu zobaczyłam bułkę z czekoladą! Leżała zakopana pod zwykłymi bułkami, ale z CZEKOLADĄ, wyobraź sobie. No i ją zjadłam. A Havana dostał banana, tradycyjnie. To dobre dla jego brzuszka.-powiedziała praktycznie na jednym wdechu.
Offline
Gryffindor
Cassedy Carmichael napisał:
Roberta Jones napisał:
Cassedy Carmichael napisał:
-Ro, WOW, hej, jasne, siadaj, nie widziałam cię rano! Musisz mi powiedzieć, co jadłaś na śniadanie! Mów, co to było? Bekon? Jajka? Mleko? Kanapka?-zaczęła, uśmiechając się jeszcze szerzej, o ile to było możliwe.Ro usiadła i rozpakowała się równocześnie odpowiadając Cassie:
- Ja Ciebie też nie widziałam, ale to dziwne, bo mieszkamy w tym samym pokoju - uśmiechnęła się.- Jadłam naleśniki - dodała, szerzej się uśmiechając.- A Ty co jadłaś? I co jadła Havana?-Och, to był trudny wybór. Chciałam wziąć kiełbasę, ale się rozmyśliłam. Potem myślałam o jajecznicy, chrupkach, tostach, owocach, ale nic, dosłownie nic nie pasowało! W końcu zobaczyłam bułkę z czekoladą! Leżała zakopana pod zwykłymi bułkami, ale ta była z CZEKOLADĄ, wyobraź sobie. No i ją zjadłam. A Havana dostał banana, tradycyjnie. To dobre dla jego brzuszka.-powiedziała praktycznie na jednym wdechu.
Offline