Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Nattalea Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
A Alec jak to dżentelmen... czekaj Leoś ma swoje określenie to on też chce! Może Kultelmen? Bo jest taki Kul! Więc ładnie wstał i wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Alec Jefferson.Natt spojrzała na wyciągniętą dłoń Aleca i bez wahania wsadziła w nią swoją. Brr, jako jedenastolatka zauważyła, że ma strasznie małe rączki w porównaniu z nim (BEZ SPOJARZEŃ, PLS).
- Miło poznać - powiedziała.- Przepraszam za kufer - mruknęła cicho, tak żeby brat nie usłyszał, że ona PRZEPRASZA, bo by jej żyć nie dał.- Nic się nie stało.
Ja mam tylko nadzieję, że plotkara słyszała i, że zapamięta to na zawsze. Bo takie coś nie może się zmarnować.
Natt westchnęła i spojrzała na brata.
- Mam nadzieję, że to się nigdy nie powtórzy - powiedziała, patrząc na niego.- Bo jeśli tak, to twoje ciuchy wylądują w Zakazanym Lesie - dodała, przymrużając oczy.- Cześć Alec, miło było poznać, do zobaczenia! - krzyknęła i wyszła, ciągnąc za sobą kufer i tym razem zostawiła nogi Jeffersona w spokoju. A i, wychodząc, trzasnęła drzwiami.
- Z kim ja żyję... - mruknął Leon i walnął się na łóżko.- To nie może być moja siostra. Podmienili ją przy porodzie - gadał do siebie.
I'm angel... or no.
Offline
Slytherin
- Jest trochę...
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
- Jest trochę...
- Obrażaj, pozwalam - mruknął i właściwie nie wiedział, czy kolega go usłyszał, bo miał twarz wciśniętą w poduszkę. Odkąd pamiętał, nikt nie wierzył w to, że oni są bliźniakami. Dlatego tez rodzice wysyłali ich do innych szkół, a nawet wysłali ich do innych domów (to wcale nie dlatego, że martwili się o ich zdrowie i, w razie wypadku, przynajmniej jedno by żyło, aby przejąć rodzinną firmę.
Offline
Slytherin
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
- Jest trochę...
- Obrażaj, pozwalam - mruknął i właściwie nie wiedział, czy kolega go usłyszał, bo miał twarz wciśniętą w poduszkę. Odkąd pamiętał, nikt nie wierzył w to, że oni są bliźniakami. Dlatego tez rodzice wysyłali ich do innych szkół, a nawet wysłali ich do innych domów (to wcale nie dlatego, że martwili się o ich zdrowie i, w razie wypadku, przynajmniej jedno by żyło, aby przejąć rodzinną firmę.
- Trochę nietypowa...
ALEC TO KOCHANE DZIECKO I NIE OBRAŻA, jeszcze, tym bardziej nie miał zamiaru obrażać dziewczyny, którą na oczy widział pierwszy raz. To byłoby nie w porządku. Sam wiedział jak zachowuje się przy swoim rodzeństwie, czy kuzynach i gdyby ktoś posłuchał ich rozmowy... pewnie nie byłby miłym dzieckiem
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
- Jest trochę...
- Obrażaj, pozwalam - mruknął i właściwie nie wiedział, czy kolega go usłyszał, bo miał twarz wciśniętą w poduszkę. Odkąd pamiętał, nikt nie wierzył w to, że oni są bliźniakami. Dlatego tez rodzice wysyłali ich do innych szkół, a nawet wysłali ich do innych domów (to wcale nie dlatego, że martwili się o ich zdrowie i, w razie wypadku, przynajmniej jedno by żyło, aby przejąć rodzinną firmę.
- Trochę nietypowa...
ALEC TO KOCHANE DZIECKO I NIE OBRAŻA, jeszcze, tym bardziej nie miał zamiaru obrażać dziewczyny, którą na oczy widział pierwszy raz. To byłoby nie w porządku. Sam wiedział jak zachowuje się przy swoim rodzeństwie, czy kuzynach i gdyby ktoś posłuchał ich rozmowy... pewnie nie byłby miłym dzieckiem
Leon podniósł głowę i spojrzał na niego jak przygłup.
No po prostu był w szoku! Jak ktoś może nazwać jego wkurwiającą siostrę TYLKO i WYŁĄCZNIE nietypową?! Głupią? Nadpobudliwą? Niemiłą? Wredną? Aspołeczną? TO WSZYSTKO TAK! Ale nietypowa? To tak jakby powiedzieć, że kotki są wstrętne! SERIO! I w dodatku to "trochę"... TROCHĘ BARDZO jak już.
- Zmienisz zdanie za tydzień, mogę się założyć - powiedział i znów opadł na poduszki. Czyżby zakładzik się szykował?
Ostatnio edytowany przez Leon Parker (2015-06-29 21:47:34)
Offline
Slytherin
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
- Obrażaj, pozwalam - mruknął i właściwie nie wiedział, czy kolega go usłyszał, bo miał twarz wciśniętą w poduszkę. Odkąd pamiętał, nikt nie wierzył w to, że oni są bliźniakami. Dlatego tez rodzice wysyłali ich do innych szkół, a nawet wysłali ich do innych domów (to wcale nie dlatego, że martwili się o ich zdrowie i, w razie wypadku, przynajmniej jedno by żyło, aby przejąć rodzinną firmę.- Trochę nietypowa...
ALEC TO KOCHANE DZIECKO I NIE OBRAŻA, jeszcze, tym bardziej nie miał zamiaru obrażać dziewczyny, którą na oczy widział pierwszy raz. To byłoby nie w porządku. Sam wiedział jak zachowuje się przy swoim rodzeństwie, czy kuzynach i gdyby ktoś posłuchał ich rozmowy... pewnie nie byłby miłym dzieckiemLeon podniósł głowę i spojrzał na niego jak przygłup.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb2013 … ection.gif
No po prostu był w szoku! Jak ktoś może nazwać jego wkurwiającą siostrę TYLKO i WYŁĄCZNIE nietypową?! Głupią? Nadpobudliwą? Niemiłą? Wredną? Aspołeczną? TO WSZYSTKO TAK! Ale nietypowa? To tak jakby powiedzieć, że kotki są wstrętne! SERIO! I w dodatku to "trochę"... TROCHĘ BARDZO jak już.
- Zmienisz zdanie za tydzień, mogę się założyć - powiedział i znów opadł na poduszki. Czyżby zakładzik się szykował?
- O co?
Offline
Slytherin
Alec Jefferson napisał:
Leon Parker napisał:
Alec Jefferson napisał:
- Trochę nietypowa...
ALEC TO KOCHANE DZIECKO I NIE OBRAŻA, jeszcze, tym bardziej nie miał zamiaru obrażać dziewczyny, którą na oczy widział pierwszy raz. To byłoby nie w porządku. Sam wiedział jak zachowuje się przy swoim rodzeństwie, czy kuzynach i gdyby ktoś posłuchał ich rozmowy... pewnie nie byłby miłym dzieckiemLeon podniósł głowę i spojrzał na niego jak przygłup.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb2013 … ection.gif
No po prostu był w szoku! Jak ktoś może nazwać jego wkurwiającą siostrę TYLKO i WYŁĄCZNIE nietypową?! Głupią? Nadpobudliwą? Niemiłą? Wredną? Aspołeczną? TO WSZYSTKO TAK! Ale nietypowa? To tak jakby powiedzieć, że kotki są wstrętne! SERIO! I w dodatku to "trochę"... TROCHĘ BARDZO jak już.
- Zmienisz zdanie za tydzień, mogę się założyć - powiedział i znów opadł na poduszki. Czyżby zakładzik się szykował?- O co?
Chłopak podniósł się ponownie i zatarł ręce. Czyżby znalazł sobie osóbkę, z którą będzie się zakładał o wszystko, zawsze i wszędzie, gdzie najdzie go taka ochota? Hmmm...
- Zależy co chcesz za to dostać - wzruszył ramionami.- Żądaj czego chcesz. Jeśli przegrasz, przyznasz, że Nattalea jest wkurzająca i powiesz to przy wszystkich w Pokoju Wspólnym. A jeśli wygrasz...? - i tu czekał, aż chłopak zdecyduje czego chce. Jak coś Leon może powiedzieć, że ją kocha przy wszystkich. To będzie wystarczający wstyd.
Offline
Administrator
NOWY ROK
Offline
Slytherin
Natt stanęła w drzwiach pokoju Aleca. Wyglądała nadzwyczajnie normalnie, znaczy... jeśli normą można nazwać galowy strój, czyli czarną spódnicę, koszulę z kołnierzykiem i czarny żakiet. Ledwo widoczny makijaż, bardzo skromny (poprawiany na szybko, bo jak się rozbeczała, to musiała się poprawiać!) i palce pobrudzone atramentem. To nie była Nattalea. A przynajmniej nie ta sama.
Wielki come back do Hogwartu, bo co? Bo mamusia przyjechała rozmawiać z Dumbledorem i swoim kochankiem Snape'em. I prosić go o ochronę przed Śmieciożercami, bo ona się boi o życie swoich kochanych dzieci, czyli Leona, bo Natt to w sumie mogą zabić.
No i dziewczynka czeka, aż chłopczyk się odwróci.
I'm angel... or no.
Offline
Slytherin
Nattalea Parker napisał:
Natt stanęła w drzwiach pokoju Aleca. Wyglądała nadzwyczajnie normalnie, znaczy... jeśli normą można nazwać galowy strój, czyli czarną spódnicę, koszulę z kołnierzykiem i czarny żakiet. Ledwo widoczny makijaż, bardzo skromny (poprawiany na szybko, bo jak się rozbeczała, to musiała się poprawiać!) i palce pobrudzone atramentem. To nie była Nattalea. A przynajmniej nie ta sama.
Wielki come back do Hogwartu, bo co? Bo mamusia przyjechała rozmawiać z Dumbledorem i swoim kochankiem Snape'em. I prosić go o ochronę przed Śmieciożercami, bo ona się boi o życie swoich kochanych dzieci, czyli Leona, bo Natt to w sumie mogą zabić.
No i dziewczynka czeka, aż chłopczyk się odwróci.
A Alec czyta ostatni list i takie wtf. Ciekawe po co ma się odwracać. O nie. To pułapka. Na pewno za nim jest ninja morderca, pewnie do tego gej i gwałciciel. Ale chyba Natt nie jest tak wredna, żeby napuścić kogoś takiego na niego?
Nattaela, dla niego nie była wcale wredna. Co najwyżej zagubiona, samotna trochę smutna. Potrzebowała kogoś i tym kimś chciał być Alec. Biedne dziecko. Ma tylko 13 lat, a pakuje się w coś takiego.
Ale odwrócił się. I był zaskoczony. I szybko przytulił Natt.
Would you mind if I hurt you?
Understand that I need to
Wish that I had other choices
than to harm the one I love
Offline
Slytherin
Leilla Carter napisał:
Nattalea Parker napisał:
Natt stanęła w drzwiach pokoju Aleca. Wyglądała nadzwyczajnie normalnie, znaczy... jeśli normą można nazwać galowy strój, czyli czarną spódnicę, koszulę z kołnierzykiem i czarny żakiet. Ledwo widoczny makijaż, bardzo skromny (poprawiany na szybko, bo jak się rozbeczała, to musiała się poprawiać!) i palce pobrudzone atramentem. To nie była Nattalea. A przynajmniej nie ta sama.
Wielki come back do Hogwartu, bo co? Bo mamusia przyjechała rozmawiać z Dumbledorem i swoim kochankiem Snape'em. I prosić go o ochronę przed Śmieciożercami, bo ona się boi o życie swoich kochanych dzieci, czyli Leona, bo Natt to w sumie mogą zabić.
No i dziewczynka czeka, aż chłopczyk się odwróci.A Alec czyta ostatni list i takie wtf. Ciekawe po co ma się odwracać. O nie. To pułapka. Na pewno za nim jest ninja morderca, pewnie do tego gej i gwałciciel. Ale chyba Natt nie jest tak wredna, żeby napuścić kogoś takiego na niego?
Nattaela, dla niego nie była wcale wredna. Co najwyżej zagubiona, samotna trochę smutna. Potrzebowała kogoś i tym kimś chciał być Alec. Biedne dziecko. Ma tylko 13 lat, a pakuje się w coś takiego.
Ale odwrócił się. I był zaskoczony. I szybko przytulił Natt.
- A myślałam, że wyciągniesz różdżkę, gotowy pomyśleć, że to jakiś morderca, czy coś w tym rodzaju - powiedziała cicho, przytulając się do niego.
Natt bardzo się cieszyła, że może go zobaczyć, bo... Alec był jej przyjacielem. Już od pierwszego roku tutaj był w stosunku co do niej inny niż wszyscy. Nie traktował jej jak jakiegoś wyrzutka, no może na początku trochę się drażnili, ale nie teraz. Ona zaczynała mu ufać. I zaczynała się przywiązywać.
I cholernie się tego bała. Bo nie chciała zostać zraniona, gdy go straci.
I'm angel... or no.
Offline
Slytherin
Nattalea Parker napisał:
Leilla Carter napisał:
Nattalea Parker napisał:
Natt stanęła w drzwiach pokoju Aleca. Wyglądała nadzwyczajnie normalnie, znaczy... jeśli normą można nazwać galowy strój, czyli czarną spódnicę, koszulę z kołnierzykiem i czarny żakiet. Ledwo widoczny makijaż, bardzo skromny (poprawiany na szybko, bo jak się rozbeczała, to musiała się poprawiać!) i palce pobrudzone atramentem. To nie była Nattalea. A przynajmniej nie ta sama.
Wielki come back do Hogwartu, bo co? Bo mamusia przyjechała rozmawiać z Dumbledorem i swoim kochankiem Snape'em. I prosić go o ochronę przed Śmieciożercami, bo ona się boi o życie swoich kochanych dzieci, czyli Leona, bo Natt to w sumie mogą zabić.
No i dziewczynka czeka, aż chłopczyk się odwróci.A Alec czyta ostatni list i takie wtf. Ciekawe po co ma się odwracać. O nie. To pułapka. Na pewno za nim jest ninja morderca, pewnie do tego gej i gwałciciel. Ale chyba Natt nie jest tak wredna, żeby napuścić kogoś takiego na niego?
Nattaela, dla niego nie była wcale wredna. Co najwyżej zagubiona, samotna trochę smutna. Potrzebowała kogoś i tym kimś chciał być Alec. Biedne dziecko. Ma tylko 13 lat, a pakuje się w coś takiego.
Ale odwrócił się. I był zaskoczony. I szybko przytulił Natt.- A myślałam, że wyciągniesz różdżkę, gotowy pomyśleć, że to jakiś morderca, czy coś w tym rodzaju - powiedziała cicho, przytulając się do niego.
Natt bardzo się cieszyła, że może go zobaczyć, bo... Alec był jej przyjacielem. Już od pierwszego roku tutaj był w stosunku co do niej inny niż wszyscy. Nie traktował jej jak jakiegoś wyrzutka, no może na początku trochę się drażnili, ale nie teraz. Ona zaczynała mu ufać. I zaczynała się przywiązywać.
I cholernie się tego bała. Bo nie chciała zostać zraniona, gdy go straci.
A Alec się zaśmiał. Przecież on nawet przez moment nie pomyślał, że Natt może być zła i wysłać mordercę. On wierzy w ludzi. Nie mam pojęcia co on robi w Slytherinie. Zrobimy podmianę kiedyś. On jest za dobry.
Julkaaa, źle mi się gra bez offtopu....
- Wysłałabyś na mnie jakiegoś mordercę? - zapytał. - Po co pytam. Przecież wiem, że nie, Kapturku.
Would you mind if I hurt you?
Understand that I need to
Wish that I had other choices
than to harm the one I love
Offline
Slytherin
Leilla Carter napisał:
Nattalea Parker napisał:
Leilla Carter napisał:
A Alec czyta ostatni list i takie wtf. Ciekawe po co ma się odwracać. O nie. To pułapka. Na pewno za nim jest ninja morderca, pewnie do tego gej i gwałciciel. Ale chyba Natt nie jest tak wredna, żeby napuścić kogoś takiego na niego?
Nattaela, dla niego nie była wcale wredna. Co najwyżej zagubiona, samotna trochę smutna. Potrzebowała kogoś i tym kimś chciał być Alec. Biedne dziecko. Ma tylko 13 lat, a pakuje się w coś takiego.
Ale odwrócił się. I był zaskoczony. I szybko przytulił Natt.- A myślałam, że wyciągniesz różdżkę, gotowy pomyśleć, że to jakiś morderca, czy coś w tym rodzaju - powiedziała cicho, przytulając się do niego.
Natt bardzo się cieszyła, że może go zobaczyć, bo... Alec był jej przyjacielem. Już od pierwszego roku tutaj był w stosunku co do niej inny niż wszyscy. Nie traktował jej jak jakiegoś wyrzutka, no może na początku trochę się drażnili, ale nie teraz. Ona zaczynała mu ufać. I zaczynała się przywiązywać.
I cholernie się tego bała. Bo nie chciała zostać zraniona, gdy go straci.A Alec się zaśmiał. Przecież on nawet przez moment nie pomyślał, że Natt może być zła i wysłać mordercę. On wierzy w ludzi. Nie mam pojęcia co on robi w Slytherinie. Zrobimy podmianę kiedyś. On jest za dobry.
Julkaaa, źle mi się gra bez offtopu....
- Wysłałabyś na mnie jakiegoś mordercę? - zapytał. - Po co pytam. Przecież wiem, że nie, Kapturku.
- No nie wiem. Pewnie gdybyś zalazł mi za skórę, to tak... jak na razie nie mam powodu - przyznała, patrząc na Aleca.- Ale jak na Leśniczego przystało, pewnie dałbyś sobie radę.
Nattalea patrzyła tak na Jeffersona i wyobrażała sobie siebie i jego za kilkanaście lat, jak siedzą sobie na jakiejś wyspie, sącząc drinki i obgadują ludzi, głownie Snape'a i jego włosy. Bo przecież jako czternastoletnie dziecko nie myśli o ślubie, ani o niczym takim. Będzie kiedyś miała co wspominać.
Myślała o tym i to dużo. I właśnie wtedy była naprawdę szczęśliwa.
I bała się tego. Bo każde szczęście oznacza ból.
Przynajmniej dla niej.
I'm angel... or no.
Offline
Slytherin
- Ale zrobiłaś mi niespodziankę, czerwona. Mogłaś napisać, że przyjdziesz wcześniej. Zrobiłbym pieczeń z pierwszaków.
Alec, słońce, jeszcze dwa lata temu (jakieś dwa tygodnie) byłeś takim pierwszakiem. Robienie pieczeni z nich nie jest dobre.
Boże szalik pisze głupoty. Opanuj się.
Jefferson bardzo ją lubił, cóż póki co powinien być na etapie mojego brata. Ale lepiej nie. Mój brat jest cofnięty w rozwoju. Alec póki co traktuję ją jak kumpla. Ładnego, fajnego, kumpla. JESZCZE.
Would you mind if I hurt you?
Understand that I need to
Wish that I had other choices
than to harm the one I love
Offline
Slytherin
Leilla Carter napisał:
- Ale zrobiłaś mi niespodziankę, czerwona. Mogłaś napisać, że przyjdziesz wcześniej. Zrobiłbym pieczeń z pierwszaków.
Alec, słońce, jeszcze dwa lata temu (jakieś dwa tygodnie) byłeś takim pierwszakiem. Robienie pieczeni z nich nie jest dobre.
Boże szalik pisze głupoty. Opanuj się.
Jefferson bardzo ją lubił, cóż póki co powinien być na etapie mojego brata. Ale lepiej nie. Mój brat jest cofnięty w rozwoju. Alec póki co traktuję ją jak kumpla. Ładnego, fajnego, kumpla. JESZCZE.
- Właściwie to nie wiedziałam, że tu zostanę. Na początku zapowiadało się na to, że przyjedziemy tylko porozmawiać z Dumbledorem, jednakże oboje z mamą zdecydowali, że powinniśmy wrócić do szkoły, jeśli nam to nie przeszkadza... Wolę siedzieć w Hogwarcie, niż tam gdzie wszystko przypomina mi o Nim - przyznała i popatrzyła na Aleca.- Pieczeń z pierwszaków? Kuszące, kuszące. Może pójdziemy ich nastraszyć? Może przy okazji otworzymy mój fanclub na większą skalę...
A jakby tak zrobili pieczeń z niego? To niezdrowe, ale zabawne, so...
A dla Natt Alec jest przyjacielem. Przyjacielem o zajebistych włosach, których mu zazdrości. Przyjacielem o szczerym uśmiechu, którego też mu zazdrości. I co? I nic. Bo ona w sumie zazdrości mu tego, że tak się może uśmiechać, bo tak. Ona uważa, że uśmiech na jej twarzy nie wygląda zbyt... ładnie.
I'm angel... or no.
Offline